Harry
i Draco czekali w jaskini wiele godzin, ale Hermiona i Kasandra nie przyszły.
- Jak do tej pory nas nie
znalazły, to już nie znajdą – stwierdził Malfoy. Stał przy wejściu, rozebrany
do pasa, i wpatrywał się w wirujące w wejściu kłęby piachu.
- I co zrobimy? – denerwował się
Harry. – Pozostawiliśmy je na zatracenie!
- Nie bój nic, Potter – uspokoił
go Draco. – Granger, co by o niej nie mówić, jest inteligentna, a i ta nowa
Swiftsure sobie da radę. Słyszałem kiedyś na uczcie, jak opowiadała, że kilka
lat temu zabłądziła w Bułgarii. Pierwszy raz w obcym kraju, trzy dni jej
szukali, a w końcu sama do nich trafiła.
Uwagi
Harry’ego nie uszło, że Malfoy, mimo całej swojej przemiany, w dalszym ciągu
nie potrafi się zmusić, aby mówić o Kasandrze po imieniu. Nic jednak na to nie
powiedział.
- W końcu trzeba stąd będzie
wyjść – rzekł tylko.
- Ale kiedy? – Draco oparł się o
ścianę. – Nawet, jak ta burza minie, to na zewnątrz jest taki skwar, że
zdechnę.
Potter
obrzucił go niejednoznacznym spojrzeniem.
- Ostrzegałeś, żeby się nie
rozbierać na pustyni, a sam klatą świecisz.
- Co chcesz, koszula już się nie
nadaje do założenia, chyba że na głowę. Będę musiał sobie jakoś poradzić w
samej szacie. Ale chyba i tak wyjdziemy dopiero po ciemku, jak się zrobi
chłodniej.
- Czyli co, musimy przeczekać? –
upewnił się Harry. – Trudno, jak trzeba, to trzeba.
Wyjął
kompas, położył na występie skalnym. Igła przez dłuższą chwilę wskazywała ten
sam kierunek. Chyba na razie nie ma pośpiechu. Harry dopiero teraz poczuł, jak
bardzo jest zmęczony. Rozciągnął pod ścianą szatę, położył się na niej z rękami
za głową i zamknął oczy.
Draco
Malfoy przez dłuższą chwilę jeszcze chodził po grocie w tę i z powrotem. Czasem
wpatrywał się w wejście, czasem przystawał pod ścianą.
- Nie powiem, że wolałbym tamten
upał na zewnątrz – powiedział wreszcie. – Ale trochę mi zimno.
- Załóż szatę – odezwał się Harry
niezbyt przytomnym głosem.
- Próbowałem, i tak mnie trzęsie.
- To połóż się koło mnie,
podzielimy się ciepłem.
Draco
podszedł niepewnym krokiem. Położył się i przytulił do Harry’ego, przykrywając
siebie i jego swoją szatą. Nie mógł uwierzyć, że to się dzieje naprawdę, ale
się działo. Potter sam mu to zaproponował? No prawda, są na misji, tu nie może
chodzić o nic innego.
- I jak dreszcze, minęły? –
zapytał Harry.
- Już mi lepiej, dzięki –
powiedział Malfoy, starając się jak najmocniej przywrzeć do pleców Pottera. Przywieranie
do pleców Pottera ostatnio dobrze mu wychodziło, ale dla pewności jeszcze objął
go ramieniem. Mógłby tak leżeć bez końca…
Harry’emu
też było wygodnie i ciepło, ale w pewnej chwili uznał, że coś go uwiera w
plecy.
- Malfoyu, co ty masz w kieszeni?
– zapytał.
Draco
zamrugał niepewnie, natychmiast się podniósł.
- To doskonałe pytanie –
powiedział. – Co ja mam w kieszeni?
Okazało
się, że miał tam buteleczkę z olejkiem. Kupił ją w Hogsmeade owego dnia, gdy
miał konfrontację z ciotką Bellatrix. Sam nie wiedział, po co, i zresztą od
razu o niej zapomniał. Traf chciał, że na wyprawę założył akurat te spodnie, w
których leżała.
- Co to w ogóle jest? – zdziwił
się Harry.
- „Oryginalny Olejek Pustynny Pani
Buttercluck” – Draco zaczął czytać etykietę. – „Produkowany od 1856 roku.
Zapewnia ochronę przed upałem, gorącem i w ograniczonym stopniu przed ogniem. Sposób
użycia: równomiernie rozprowadzić po całym ciele. Czas trwania: około 4 dni.
Przechowywać pod zamknięciem, chronić przed dziećmi. Produkt rekomendowany
przez Królewskie Towarzystwo Badaczy Smoków”.
- Może się przydać – stwierdził
Potter. – Skąd wiedziałeś, żeby to kupić?
- Samo tak jakoś przyszło mi do
głowy – Draco wzruszył ramionami. Szkoda, że nie przypomniałem sobie od razu,
to zaoszczędzilibyśmy sobie wiele kłopotów. Cóż, lepiej późno niż wcale. Musimy
się zaimpregnować. Ściągaj kapotę.
- Myślałem, że ty gorzej znosisz
upał – zauważył Harry.
- Starczy dla nas obu – Malfoy
machnął ręką. – To jest magiczna butelka, mieści dwa razy tyle, na ile wygląda.
Będę spokojniejszy, jeśli ty pierwszy.
Wobec
tego Harry pozbył się odzieży swej i zaczął systematycznie smarować się
olejkiem. Starał się przy tym ignorować głodne spojrzenia, które rzucał ku
niemu Draco.
- Pomogę ci z plecami –
zaproponował Malfoy w pewnym momencie, po czym wziął się do rozprowadzania
olejku po plecach Wybrańca. Działał powoli i metodycznie, nie pomijając ani cala
skóry. Harry czuł wstydliwą przyjemność, gdy błądziły po nim dłonie Malfoya, i
przyjemność ta była dobrze widoczna.
- Trzeba tym pokryć całe ciało,
Harry – wyjaśnił Draco. – I kiedy mówię „całe”, to mam na myśli całe!
Po
czym sięgnął po te partie ciała, które znajdowały się z przodu, a mimo to Harry
ich nie nasmarował. Potter jęknął, zobaczył gwiazdy przed oczami. Pozwolił
jednak, aby Malfoy jeszcze przez chwilę zaopatrywał go w osłonę przeciw żarowi.
Skąd w tym, zdawałoby się, zimnym i bezwzględnym Ślizgonie tyle czułości…?
- Dobra, teraz moja kolej –
Malfoy zdjął resztę stroju. – Tylko uważaj na ranę.
- W porządku – zgodził się Harry.
– Zrób przód, to też ci nasmaruję plecy.
- Wiesz, wolałbym, żebyś to ty
zrobił – przyznał Draco. – Lepiej ode mnie będziesz wszystko widział.
Zatem
Harry przystąpił do smarowania przyjaciela. Zaraz, przyjaciela? Nigdy w życiu
nie przypuszczał, że będzie tak myślał o Malfoyu, ale ludzie się zmieniają,
czyż nie? W każdym razie przystąpił. Najpierw powoli, drżącymi rękami, ale
stopniowo jego dłonie nabierały coraz większej pewności. Draco przymknął oczy.
Jego radość była bardzo duża.
No dobrze, nie
ma się co stresować, pomyślał Harry. Bezpieczeństwo przede wszystkim. Jak już
się zaimpregnujemy, to pozostanie zaczekać do zachodu…
Wiódł dłońmi
starannie po klatce piersiowej Smoka, zachowując szczególną delikatność po
prawej stronie, gdzie widniała blizna po cięciu sztyletem, i z pewną
konsternacją dał sobie sprawę, że czynność ta całkiem mu się podoba. Później ręce
Pottera przesunęły się niżej, na brzuch, a potem jeszcze niżej…
Niespodziewanie
Draco pochylił głowę i namiętnie pocałował Harry’ego. Potter, zaszokowany,
odepchnął go.
- Nie no, Malfoy, tym razem
przesadziłeś.
- Przepraszam – powiedział Draco.
– Masz rację, nie powinienem był. Dureń ze mnie. Ale wiesz… Może nie wrócimy z
tej wyprawy. A jeżeli nawet wrócimy, to nie mam wątpliwości, że nie będę mógł
być z tobą. Już ktoś inny szykuje się na zajęcie miejsca u twego boku, ja to
widzę. Dlatego nie potępiaj mnie, że póki mam czas, staram się wykorzystać go
jak najlepiej…
Harry
spojrzał Draconowi w oczy, w których kryło się tyle autentycznego żalu, że Potterowi
natychmiast zmiękło serce. Otoczył swego byłego wroga ramionami. Malfoy,
początkowo trochę spięty, odwzajemnił dotyk, zaplatając dłonie wokół talii
Pottera.
Sami nie
wiedzieli, jak to się stało, że dopiero co byli w pozycji pionowej, a tu nagle
znowu leżeli na swoich szatach. Draco doszedł do wniosku, że same ręce
niewystarczająco przekazują to, co w tej chwili czuje, i owinął Wybrańca również
nogami. Całował Pottera w policzki, czoło, powieki.
Harry czuł coś
niesamowitego. To było zupełnie coś innego niż na ucztach Kluchonów. Teraz byli
tylko oni dwaj… Starał się odwzajemniać pocałunki Malfoya, ale Draco był za
szybki, więc Harry zassał się w jego szyję niczym namiętny wampir.
- Chcę tego… – wyszeptał Malfoy do
jego ucha.
I Harry
wyciągnął swą dłoń ku męskości Dracona, i jego dłoń napełniła się. Potem zaś
Draco wziął w siebie Pottera i razem rozpoczęli pełne słodyczy falowanie. Było
to zupełnie idiotyczne, ale za to jakże przyjemne… Ich namiętny taniec w
miejscu wydawał się trwać całą wieczność, aż wszystko nakryła biała eksplozja
rozkoszy.
Draco
zasypiał szczęśliwy. Dla tej chwili warto było zerwać kontakty z rodziną i
narazić się na wyrok Voldemorta.
'(...)wszystko nakryła biała eksplozja rozkoszy.' jezuuu! kocham ♥
OdpowiedzUsuńO kurde dziewczyno!... :D Brak mi słów. Czegoś takiego jeszcze w życiu nie czytałam, rzeczywiście trochę to kontrowersyjne ale mi się podobało :D Wprawdzie mogło być trochę więcej opisów ich odczuć itd ale i tak było dobrze :)! Pozdrawiam Cię gorąco :* !!
OdpowiedzUsuńO matko... Wspaniale. Ach.. brak mi słów, więc nie będę nic mówić.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę weny.
Hej :)
OdpowiedzUsuńPamiętasz jeszcze bloga new-deal-2012.blogspot.com?
aktywowałam go i przeniosłam na -> nowy-porzadek.blogspot.com
Zapraszam :D
Stara Lira
Zapraszam serdecznie na Rozdział 015 „Wyścig z czasem” na adres bloga : http://niewolnicy-przeznaczenia.blogspot.com!! Życzę przyjemnej lektury!!
OdpowiedzUsuńWpadłam na twojego bloga czystym przypadkiem i szczerze mówiąc zwalił mnie z nóg. Masz bardzo ładny styl pisania :) a niektóre dialogi są po prostu majstersztyk :D
OdpowiedzUsuńMam nadzieję ze wena cie nie opusci :) jesli miala bys czas to zapraszam do mnie :)
http://dragon-age-wspomnienia-z-plagi.blogspot.com/ (ff z gry rpg)
http://hp-po-drugiej-stronie.blogspot.com/ (ff z HP, Drarry)
Pozdrawiam :*