poniedziałek, 1 kwietnia 2013

Rozdział 19

Uwaga! Ten rozdział jest nieco kontrowersyjny i zawarte w nim sceny mogą nie każdemu się spodobać.

       Harry i Draco czekali w jaskini wiele godzin, ale Hermiona i Kasandra nie przyszły.
- Jak do tej pory nas nie znalazły, to już nie znajdą – stwierdził Malfoy. Stał przy wejściu, rozebrany do pasa, i wpatrywał się w wirujące w wejściu kłęby piachu.
- I co zrobimy? – denerwował się Harry. – Pozostawiliśmy je na zatracenie!
- Nie bój nic, Potter – uspokoił go Draco. – Granger, co by o niej nie mówić, jest inteligentna, a i ta nowa Swiftsure sobie da radę. Słyszałem kiedyś na uczcie, jak opowiadała, że kilka lat temu zabłądziła w Bułgarii. Pierwszy raz w obcym kraju, trzy dni jej szukali, a w końcu sama do nich trafiła.
     Uwagi Harry’ego nie uszło, że Malfoy, mimo całej swojej przemiany, w dalszym ciągu nie potrafi się zmusić, aby mówić o Kasandrze po imieniu. Nic jednak na to nie powiedział.
- W końcu trzeba stąd będzie wyjść – rzekł tylko.
- Ale kiedy? – Draco oparł się o ścianę. – Nawet, jak ta burza minie, to na zewnątrz jest taki skwar, że zdechnę.
       Potter obrzucił go niejednoznacznym spojrzeniem.
- Ostrzegałeś, żeby się nie rozbierać na pustyni, a sam klatą świecisz.
- Co chcesz, koszula już się nie nadaje do założenia, chyba że na głowę. Będę musiał sobie jakoś poradzić w samej szacie. Ale chyba i tak wyjdziemy dopiero po ciemku, jak się zrobi chłodniej.
- Czyli co, musimy przeczekać? – upewnił się Harry. – Trudno, jak trzeba, to trzeba.
      Wyjął kompas, położył na występie skalnym. Igła przez dłuższą chwilę wskazywała ten sam kierunek. Chyba na razie nie ma pośpiechu. Harry dopiero teraz poczuł, jak bardzo jest zmęczony. Rozciągnął pod ścianą szatę, położył się na niej z rękami za głową i zamknął oczy.
      Draco Malfoy przez dłuższą chwilę jeszcze chodził po grocie w tę i z powrotem. Czasem wpatrywał się w wejście, czasem przystawał pod ścianą.
- Nie powiem, że wolałbym tamten upał na zewnątrz – powiedział wreszcie. – Ale trochę mi zimno.
- Załóż szatę – odezwał się Harry niezbyt przytomnym głosem.
- Próbowałem, i tak mnie trzęsie.
- To połóż się koło mnie, podzielimy się ciepłem.
      Draco podszedł niepewnym krokiem. Położył się i przytulił do Harry’ego, przykrywając siebie i jego swoją szatą. Nie mógł uwierzyć, że to się dzieje naprawdę, ale się działo. Potter sam mu to zaproponował? No prawda, są na misji, tu nie może chodzić o nic innego.
- I jak dreszcze, minęły? – zapytał Harry.
- Już mi lepiej, dzięki – powiedział Malfoy, starając się jak najmocniej przywrzeć do pleców Pottera. Przywieranie do pleców Pottera ostatnio dobrze mu wychodziło, ale dla pewności jeszcze objął go ramieniem. Mógłby tak leżeć bez końca…
      Harry’emu też było wygodnie i ciepło, ale w pewnej chwili uznał, że coś go uwiera w plecy.
- Malfoyu, co ty masz w kieszeni? – zapytał.
        Draco zamrugał niepewnie, natychmiast się podniósł.
- To doskonałe pytanie – powiedział. – Co ja mam w kieszeni?
    Okazało się, że miał tam buteleczkę z olejkiem. Kupił ją w Hogsmeade owego dnia, gdy miał konfrontację z ciotką Bellatrix. Sam nie wiedział, po co, i zresztą od razu o niej zapomniał. Traf chciał, że na wyprawę założył akurat te spodnie, w których leżała.
- Co to w ogóle jest? – zdziwił się Harry.
- „Oryginalny Olejek Pustynny Pani Buttercluck” – Draco zaczął czytać etykietę. – „Produkowany od 1856 roku. Zapewnia ochronę przed upałem, gorącem i w ograniczonym stopniu przed ogniem. Sposób użycia: równomiernie rozprowadzić po całym ciele. Czas trwania: około 4 dni. Przechowywać pod zamknięciem, chronić przed dziećmi. Produkt rekomendowany przez Królewskie Towarzystwo Badaczy Smoków”.
- Może się przydać – stwierdził Potter. – Skąd wiedziałeś, żeby to kupić?
- Samo tak jakoś przyszło mi do głowy – Draco wzruszył ramionami. Szkoda, że nie przypomniałem sobie od razu, to zaoszczędzilibyśmy sobie wiele kłopotów. Cóż, lepiej późno niż wcale. Musimy się zaimpregnować. Ściągaj kapotę.
- Myślałem, że ty gorzej znosisz upał – zauważył Harry.
- Starczy dla nas obu – Malfoy machnął ręką. – To jest magiczna butelka, mieści dwa razy tyle, na ile wygląda. Będę spokojniejszy, jeśli ty pierwszy.
     Wobec tego Harry pozbył się odzieży swej i zaczął systematycznie smarować się olejkiem. Starał się przy tym ignorować głodne spojrzenia, które rzucał ku niemu Draco.
- Pomogę ci z plecami – zaproponował Malfoy w pewnym momencie, po czym wziął się do rozprowadzania olejku po plecach Wybrańca. Działał powoli i metodycznie, nie pomijając ani cala skóry. Harry czuł wstydliwą przyjemność, gdy błądziły po nim dłonie Malfoya, i przyjemność ta była dobrze widoczna.
- Trzeba tym pokryć całe ciało, Harry – wyjaśnił Draco. – I kiedy mówię „całe”, to mam na myśli całe!
      Po czym sięgnął po te partie ciała, które znajdowały się z przodu, a mimo to Harry ich nie nasmarował. Potter jęknął, zobaczył gwiazdy przed oczami. Pozwolił jednak, aby Malfoy jeszcze przez chwilę zaopatrywał go w osłonę przeciw żarowi. Skąd w tym, zdawałoby się, zimnym i bezwzględnym Ślizgonie tyle czułości…?
- Dobra, teraz moja kolej – Malfoy zdjął resztę stroju. – Tylko uważaj na ranę.
- W porządku – zgodził się Harry. – Zrób przód, to też ci nasmaruję plecy.
- Wiesz, wolałbym, żebyś to ty zrobił – przyznał Draco. – Lepiej ode mnie będziesz wszystko widział.
       Zatem Harry przystąpił do smarowania przyjaciela. Zaraz, przyjaciela? Nigdy w życiu nie przypuszczał, że będzie tak myślał o Malfoyu, ale ludzie się zmieniają, czyż nie? W każdym razie przystąpił. Najpierw powoli, drżącymi rękami, ale stopniowo jego dłonie nabierały coraz większej pewności. Draco przymknął oczy. Jego radość była bardzo duża.
No dobrze, nie ma się co stresować, pomyślał Harry. Bezpieczeństwo przede wszystkim. Jak już się zaimpregnujemy, to pozostanie zaczekać do zachodu…
Wiódł dłońmi starannie po klatce piersiowej Smoka, zachowując szczególną delikatność po prawej stronie, gdzie widniała blizna po cięciu sztyletem, i z pewną konsternacją dał sobie sprawę, że czynność ta całkiem mu się podoba. Później ręce Pottera przesunęły się niżej, na brzuch, a potem jeszcze niżej…
      Niespodziewanie Draco pochylił głowę i namiętnie pocałował Harry’ego. Potter, zaszokowany, odepchnął go.
- Nie no, Malfoy, tym razem przesadziłeś.
- Przepraszam – powiedział Draco. – Masz rację, nie powinienem był. Dureń ze mnie. Ale wiesz… Może nie wrócimy z tej wyprawy. A jeżeli nawet wrócimy, to nie mam wątpliwości, że nie będę mógł być z tobą. Już ktoś inny szykuje się na zajęcie miejsca u twego boku, ja to widzę. Dlatego nie potępiaj mnie, że póki mam czas, staram się wykorzystać go jak najlepiej…
       Harry spojrzał Draconowi w oczy, w których kryło się tyle autentycznego żalu, że Potterowi natychmiast zmiękło serce. Otoczył swego byłego wroga ramionami. Malfoy, początkowo trochę spięty, odwzajemnił dotyk, zaplatając dłonie wokół talii Pottera.
Sami nie wiedzieli, jak to się stało, że dopiero co byli w pozycji pionowej, a tu nagle znowu leżeli na swoich szatach. Draco doszedł do wniosku, że same ręce niewystarczająco przekazują to, co w tej chwili czuje, i owinął Wybrańca również nogami. Całował Pottera w policzki, czoło, powieki.
Harry czuł coś niesamowitego. To było zupełnie coś innego niż na ucztach Kluchonów. Teraz byli tylko oni dwaj… Starał się odwzajemniać pocałunki Malfoya, ale Draco był za szybki, więc Harry zassał się w jego szyję niczym namiętny wampir.
- Chcę tego… – wyszeptał Malfoy do jego ucha.
I Harry wyciągnął swą dłoń ku męskości Dracona, i jego dłoń napełniła się. Potem zaś Draco wziął w siebie Pottera i razem rozpoczęli pełne słodyczy falowanie. Było to zupełnie idiotyczne, ale za to jakże przyjemne… Ich namiętny taniec w miejscu wydawał się trwać całą wieczność, aż wszystko nakryła biała eksplozja rozkoszy.
       Draco zasypiał szczęśliwy. Dla tej chwili warto było zerwać kontakty z rodziną i narazić się na wyrok Voldemorta.

6 komentarzy:

  1. '(...)wszystko nakryła biała eksplozja rozkoszy.' jezuuu! kocham ♥

    OdpowiedzUsuń
  2. O kurde dziewczyno!... :D Brak mi słów. Czegoś takiego jeszcze w życiu nie czytałam, rzeczywiście trochę to kontrowersyjne ale mi się podobało :D Wprawdzie mogło być trochę więcej opisów ich odczuć itd ale i tak było dobrze :)! Pozdrawiam Cię gorąco :* !!

    OdpowiedzUsuń
  3. O matko... Wspaniale. Ach.. brak mi słów, więc nie będę nic mówić.

    Pozdrawiam i życzę weny.

    OdpowiedzUsuń
  4. Hej :)
    Pamiętasz jeszcze bloga new-deal-2012.blogspot.com?
    aktywowałam go i przeniosłam na -> nowy-porzadek.blogspot.com

    Zapraszam :D

    Stara Lira

    OdpowiedzUsuń
  5. Zapraszam serdecznie na Rozdział 015 „Wyścig z czasem” na adres bloga : http://niewolnicy-przeznaczenia.blogspot.com!! Życzę przyjemnej lektury!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Wpadłam na twojego bloga czystym przypadkiem i szczerze mówiąc zwalił mnie z nóg. Masz bardzo ładny styl pisania :) a niektóre dialogi są po prostu majstersztyk :D
    Mam nadzieję ze wena cie nie opusci :) jesli miala bys czas to zapraszam do mnie :)
    http://dragon-age-wspomnienia-z-plagi.blogspot.com/ (ff z gry rpg)
    http://hp-po-drugiej-stronie.blogspot.com/ (ff z HP, Drarry)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń